
Zupełnie inna książka – kilka słów o pisaniu „Zabawki”
„Zabawka” będzie zupełnie inną powieścią. Nigdy na coś takiego się nie porwałem, bo też chyba zwyczajnie musiałem do takiego opowiadania dojrzeć. Dlaczego? Bo „Zabawka” to prawda. Oczywiście zmodyfikowana, bo prawdę trzeba modyfikować na potrzeby fikcji, ale jednak prawda.
Na czym ta prawda polega? Już tłumaczę. W 2012 roku usłyszałem historię zginięcia Kasi Domerackiej. Przerażająca historia. Śliczna, młoda dziewczyna znika w niemal centrum Warszawy. Rozpływa się w powietrzu. W biały dzień. Była i nagle jej nie ma. Zniknęła 9 maja 2000 roku. Dwadzieścia lat temu. Dwa lata później pewna przemiła pani prokurator pierwszy raz opowiedziała mi tę historię. Tę i jeszcze jedną.
I tak Kasia zamieszkała w mojej głowie. Kiedy przeczytałem akta policyjne, poznałem zapiski z jej pamiętnika, ta historia… po prostu mnie rozwaliła. Chyba głównie przez to, że mogłaby przydarzyć się każdej dziewczynie, która szuka wsparcia u starszego mężczyzny. Wsparcia, pomocy, zrozumienia. Wsparcia, które zamienia się w patologiczny, seksualny związek. Kiedy Kasia zniknęła, miała 17 lat, a przeżyła więcej niż niejedna kobieta przez całe życie. Dlaczego jej sprawa nie była tak głośna jak sprawa Iwony Wieczorek? Nie wiem. Może rodzina nie walczyła tak mocno. A może przez to, że tu potencjalnego sprawcę znamy.
Nigdy nie postawiono mu zarzutów. Wpływ, i to niemały, na to miał fakt, że jest tym, kim jest – znaną postacią i póki co tak to zostawię.
„Zabawka” jest więc oparta na jej życiu, jej doświadczeniach. Ale nie tylko. Kiedy mówię, że to powieść oparta na prawdzie mam na myśli to, że niemal wszystko, co tam jest opisane, zdarzyło się naprawdę. 95 procent zbrodni to fakty.

O poszukiwaniu przez policję w Warszawie seryjnego mordercy grasującego w bródnowskim lesie usłyszałem pierwszy raz w 2014 roku. Kompletnie nieznana opowieść, która, podobnie jak Kasia, nie dawała mi spokoju, o czym może zaświadczyć najlepszy kryminalny redaktor w tym kraju, Filip. Układałem tę fabułę na tyle sposobów, na ile mogłem, ze dwa szkice mu pokazywałem albo opowiadałem o nich.
Chciałem więc w „Zabawce” zrobić coś, czego nie zrobiłem nigdy wcześniej. Oprzeć całą fabułę na prawdziwych wydarzeniach. Oczywiście wprowadziłem w nie fikcyjne postaci, zmieniłem działania policji, ale motywacje złych są takie same. Przebieg zbrodni także.
Pisanie „Zabawki” to jak brodzenie w bagnie. Był taki moment, kiedy miałem wrażenie, że nie dam rady, że ten szlam mnie udusi, wchłonie. Że utonę w brudzie. Kiedy napisałem jedną część związaną z seksem i nastolatkami, to aż poszedłem po wszystkim położyć się i odmoczyć w wannie. Bez obaw. Tu nie ma opisów. Nie ma flaków, trupów i krwi. Jest tylko prawdziwe zło, które czyni człowiek. I to musiałem z siebie zmyć.
„Zabawka” ukaże się w marcu 2021 roku. Dzięki Aga za zaufanie.