
„Dzika Banda” poleca „Lockdown” – recenzja przedpremierowa książki
Premiera „Lockdownu” zbliża się wielkimi krokami. Wirus Makot zaatakuje, a Warszawę ogarnie chaos już 2 września! Gdy spanikowani mieszkańcy stolicy walczą o przeżycie, milionerka Olga Maj ma tylko 72 godziny, by odbić swoją córkę z łap porywaczy. Czy to jej się uda? O tym przekonacie się, sięgając po „Lockdown„. A portal „Dzika Banda” w swojej recenzji twierdzi, że po powieść warto sięgnąć: „Lockdown” Roberta Ziębińskiego to sprawnie wykreowany hołd dla klasyki kina sensacyjnego, ze starannie nakreślonymi rysami emocjonalnymi postaci, z wyważoną ilością przemocy, romansu i napięcia.
Poniżej przeczytacie fragment recenzji – po całość zapraszam na stronę dzikabanda.pl: Lockdown – mroczne oblicze Warszawy czasu pandemii.
Recenzja przedpremierowa:
To książka, która zdecydowanie nie zwalnia tempa. Ziębiński ogólnie nie lubi stagnacji w swoich powieściach, wszystko zwyczajowo pędzi na złamanie karku: bohaterowie, ścigani, lub też ścigający, ale i sama akcja, która rzadko kiedy pozwala złapać oddech… Tym razem mamy podobną sytuacje, zwłaszcza, że fabuła skondensowana jest na przestrzeni trzech dni (od piątku do niedzieli) i mocno ograniczona przestrzennie. Niby obejmuje całą Warszawę, jednak stolica ogarnięta praktycznie całkowitym lockdownem – dużo bardziej restrykcyjnym, niż znamy go z rzeczywistości – kurczy się znacząco. A autor nie omieszka nas zabrać w miejsca, w jakie z pewnością sami nie mielibyśmy okazji trafić…
(…)
To kolejna silna kobieta, jaka pojawia się w powieściach Ziębińskiego. I choć może nie wysuwa się tak jednoznacznie na samodzielny pierwszy plan, jak we wspomnianej „Furii”, to jednak okazuje się być pewnym charakterystycznym elementem prozy Ziębińskiego. Podobną postać mieliśmy też przecież w „Dniu wagarowicza”. I choć nie są tożsame – bo same opowieści są skrajnie od siebie różne, to jednak tym, co je łączy jest zdeterminowanie i zaskakująca siła, by nie rzec bezwzględność, przejawiana przez te kobiety w obliczu konieczności obrony. Czy to samej siebie, czy swoich najbliższych. Role męskie przypadają raczej bohaterom uzupełniającym. Tak było i we wspomnianym „Dniu wagarowicza”, tak jest i tutaj. Bo choć Karol ma do odegrania funkcję bardzo znaczącą i jest katalizatorem kolejnych posunięć pary w staraniach o pozyskanie okupu, to jednak, mimo wszystko, to Olga gra pierwsze skrzypce. Wokół niej skupiają się wydarzenia i zainteresowanie wszystkich. Karol jest narzędziem. Znaczącym, efektywnym, niezbędnym, ale tylko narzędziem.